sobota, 21 maja 2016

OOBE i Medytacja

W ostatnim czasie odkryłem coś, co nieźle mną wstrząsnęło, lecz jednocześnie przyniosło mi zrozumienie wielu spraw. Wszystko zaczęło się od zrozumienia, iż tak naprawdę jesteśmy wielkim zbiorem cech porozrzucanych w wewnętrznym chaosie naszego umysłu. Nasza świadomość „jedynie” lata po tych naszych „cechach” podłączając się co i rusz w dane aspekty, tworząc nasze ciągle zmieniające się ego (zmieniające się właśnie pod wpływem przemieszania się świadomości), czy decydując o naszej aktualnej postawie, humorze itp. Jaźń wyłapuje dane części naszej podświadomości, by wylądować w nich jak kosmiczna sonda i zaaklimatyzować się w danym otoczeniu. Sonda ta wybiera takie rejony, które są najbardziej „ciekawe”, w których się najwięcej dzieje, w których najbardziej wre. Dlatego ludzie żyją w tak słabej formie psychicznej, ponieważ świadomość jest przyciągana przez cechy, o największych drganiach np. zazdrość, zawiść, strach itp. Człowiek myśląc w ten sposób, myśli intensywnie, wytwarzając przez to duże napięcie, tworząc ostatecznie pewne pokłady energetyczne, które przyciągają jaźń możliwością nabycia mocnych doświadczeń, przez co nasza świadomość zamiast wędrować do pozytywnych rejonów naszego wnętrza, wybiera te najbardziej wyróżniające się, niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. Ludzie więc myślący w tego typu kategoriach wpadają w błędne koło, ponieważ naprowadzając świadomość w dane obszary swojego wnętrza, dają jej osadzić się i zaaklimatyzować. Im bardziej ta jaźń jest wrośnięta w dane aspekty, tym bardziej jest ona w stanie wzmacniać dane odczucia, ponieważ przelewamy w nie coraz to większe pokłady naszej świadomości. Coraz bardziej wrastająca sonda czyni nas coraz bardziej świadomymi naszego nowego położenia, przez co zapominamy o starych wariantach myśląc już w coraz to nowszych kategoriach. W końcu to my jesteśmy tą sondą, to my wrastamy w te nowe tereny, a właściwie to się rozrastamy wraz z tymi swoimi nowymi kategoriami, plugawiąc na swej drodze pozostałe nam jeszcze dobre cechy. Nasza jaźń sypie ziarna wszelkiego rodzaju zła, na niezniszczone do tej pory połacie dobra i harmonii. Nasiona czerpie oczywiście, z dojrzałych owoców pochodzących z wcześniej już zresztą posadzonych, ogromnych sadów zła i chaosu.
Później odkryłem coś co nazywam wyższymi aspektami, ponieważ składają się one z różnych części, np. pierwiastek kobiety składa się z aspektów takich jak harmonia, delikatność itp., pierwiastek chłopca (którego u mnie jest naprawdę dużo) reprezentuje natomiast radość, szczęście, chęć odkrywania itp. Zauważyłem te wyższe aspekty podczas projekcji astralnych, które stały na wysokim poziomie i mi osobiście kojarzyły się z prywatnymi obszarami w fokus 27. Projekcję były niezwykle czyste, a w dodatku powtarzały się pewne schematy. Często właśnie widziałem wtedy kobietę, do której czułem czystą bezwarunkową miłość. To samo tyczyło się tego chłopca (wiek około 14 lat), wiedziałem że mam z nimi jakiś związek. Często również powtarzał się motyw mężczyzny przedstawiającego mój chaos. Zrozumiałem, że gadanie typu jesteś ciągle małym chłopcem, masz w sobie małego chłopca itp., nie jest wcale przenośnią. On naprawdę siedzi u wielu ludzi może nawet przez całe życie. To samo tyczy się innych pierwiastków. Tutaj jednak wysuwa się zasadniczy, kluczowy wniosek. Dlaczego ludzie poszukują pewnych rzeczy, dlaczego dążą do pewnych znajomości? Ponieważ szukają tego co mają w swoim wnętrzu. Działa to na zasadzie lustra - rzeczy z zewnątrz odbijają się w jego wnętrzu. Twoje wnętrze chce tego samego co ma, także na zewnątrz, chce zrobić takie właśnie odbicie (tylko jakby na odwrót). Swój ciągnie do swego. Dlatego mężczyźni wiążą się z kobietami, ponieważ mają jej w sobie naprawdę dużo i chcą dojść do zjednoczenia, chcą więcej tego kobiecego pierwiastka. Musimy się zjednoczyć ze swoimi częściami.
Ja miałem dziwną sytuację. Chciałem zaprzyjaźnić się z czternastolatkiem. Sam nie wiedziałem w sumie dlaczego. Okazało się, że po prostu widziałem w nim siebie, swoją znaczną część, chciałem poprzez niego dojść do swojej pierwotności. Przebywanie z nim dawało mi poczucie jakiegoś zjednoczenia z moją prawdziwą naturą. Czułem się bardziej uzupełniony, odzyskałem znaczną część siebie. Później, gdy już wróciłem z wakacji i kontakt się urwał, czułem się jak dosłownie „rozwalony” organizm. Miałem doła. Dlatego szukajmy siebie w ludziach, zauważmy w nich Boga...O

Tarot, z czym to sie je

Tarot w naszym polskim społeczeństwie posiada skrajnie różniące się od siebie opinie. Jedni uważają, że karty te powiązane są z różnego rodzaju złymi duchami, demonami itp., które żerując na wróżbicie, doprowadzają w rezultacie do opętania i zniewolenia człowieka. Ludzie ci obawiają się także złego wpływu domniemanych złych mocy na rezultat wróżb. Twierdzą oni jakoby ciemne moce w ten sposób realizowały swój plan nakierowania nas na przyszłe cierpienie. Na szczęście istnieje również całkiem odmienne zdanie na temat kart Tarota. Pogląd ten głosi całkowite bezpieczeństwo podczas stawiania kart zarówno dla osoby pytającej, jak i tej, która udziela odpowiedzi. Odrzuca on bowiem ingerencję diabelskich sił na rzecz przewodnictwa sił wyższych (istoty uduchowione), mocy intuicji, a także umiejętności interpretowania skomplikowanej symboliki kart przez wróżącego. Opinia ta reprezentowana jest również poprzez moją osobę. Nie spotkałem się nigdy z przykrymi konsekwencjami uprawiania tej wspaniałej sztuki przepowiadania przyszłości. Przejdę więc może do opisu tego, jak w ogóle cały ten proces przechodzi. Talia tarota dzieli się na Arkana Małe (56 kart: 10 kart liczbowych – od asa do 10), oraz Arkana Wielkie (22 karty przestawiające pojedyncze symbole obejmujące całe spektrum od Głupca poprzez Papieża i Cesarzową do Eremity i od koła Fortuny poprzez Śmierć i Diabła do Słońca, Księżyca i Gwiazdy). Talię tasujemy wedle własnego uznania. Następnie rozkładamy ją w formie wachlarza (karty muszą być zakryte). Następną czynnością, jaką musimy wykonać, jest wylosowanie kart, których liczba jest zależna od typu rozkładu, który z kolei zależny jest od typu zadanego pytania. Wylosowane karty kładziemy na kupkę, a następnie rozkładamy je, zaczynając od tej będącej na samym dole. Na samym końcu przechodzimy do interpretacji i postawienia diagnozy. Ludzie zgłaszają się do mnie z najróżniejszymi problemami i bolączkami. Moja skuteczność waha się w przedziale 85-90%. Doradzam w dosłownie każdej sprawie. Nie ma różnicy, czy jest to kwestia związana z przeprowadzką, zmianą pracy czy też z problemami sercowymi.
Pewnego razu wróżyłem dobremu znajomemu na temat tego, jak mu pójdzie z pracą w Austrii. Karty pokazały liczne problemy i niedogodności związane z zatrudnieniem w nowym państwie. Niestety okazało się, że miałem rację. Kolega nie znalazł pracy i zmuszony był wrócić do domu. Po krótkim czasie postanowił wybrać się tym razem do Anglii. Ponownie zostałem poproszony o to, by postawić Tarota. Po raz drugi wróżba okazała się być pesymistyczna. Tym razem forma postawionego pytania była bardziej ogólna. Przyjaciel chciał się po prostu dowiedzieć tego, czy będzie szczęśliwy. Gdy przedstawiłem mu negatywną treść kart, był zły. Powiedział mi, że Tarot musi się mylić, ponieważ Anglicy są milsi i bardziej otwarci od Austriaków, przez co życie tam jest ciekawsze i mniej stresujące. Dodatkowym atutem Wielkiej Brytanii była dość duża szansa znalezienia w krótkim czasie jakiegoś stałego zatrudnienia. Ze wszystkimi tymi argumentami zgadzałem się w stu procentach. Mimo wszystko wierzyłem bardziej w to, co widziałem w kartach. Miałem zaufanie do swoich wróżb, więc twardo obstawałem przy swoim. Po paru miesiącach naszła mnie jednak chwila zwątpienia. Dostałem wiadomość od znajomego. Okazało się, że znalazł pracę oraz tani pokój do wynajęcia. Wszystko to mocno przeczyło mojej karcianej prognozie. Byłem zły. Nie wiedziałem, co odpowiada za moje nietrafienie. Bardzo mocno zastanawiałem się nad poziomem swoich umiejętności. Była to moja pierwsza porażka. Bałem się tego, że przerodzi się ona w serię kolejnych porażek. Z biegiem czasu mój strach okazał się być zbędny. Po paru miesiącach dowiedziałem się o narastającej depresji przyjaciela. Choroba okazała się być w na tyle zaawansowanym stadium, że postanowił wrócić do Polski. Zastanawiałem, się co mogło być powodem jego problemów. Na nowo pozytywnie nastawiony do wróżb zrobiłem rozkład na źródło problemu. Diagnoza była dość prosta. X nie był w stanie prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie. Za dużo wymagał od życia, nie potrafił przystosować się do monotonii, był marzycielem. To blokowało go do odczuwania szczęścia w życiu. Nie potrafił czerpać satysfakcji z tego, co oferuje nam nasza ziemska egzystencja. Wiadomym było, że jeżeli nie zmieni nastawienia, to nigdy sytuacja jego się nie poprawi. Z tego, co wiem, siedzi teraz w Polsce z tym samym nastawieniem i ciągle nie może wyrwać się depresji. Jest to tylko jeden z wielu przykładów mówiących o tym, że nasza przyszłość zależy głównie od naszej osobowości.

Białe Świece

Witam
Polecam wszystkim białe, naturalne woskowe świece. Bardzo dobrze działają na sny, podróże astralne itp. W ostatni weekend paliłem po jednej każdego rodzaju. Moje marzenia senne były znacznie bardziej klarowne, a wątki im towarzyszące opierały się na ukazaniu oraz przerobieniu pewnych trudnych dla mnie sytuacji. Sceny, jakich doświadczałem, oznaczały się często strasznymi konfliktami, a także niekiedy nawet przemocą. Jednakże w konfrontacjach tych to ja byłem górą, co było dla mnie czymś zupełnie nowym. Doznawałem jednocześnie wglądów pozwalających mi na układanie rozwiązań niezbędnych do załatwienia danych spraw. Również przy stawianiu kart Tarota moje interpretacje były bardziej klarowne, a moja osoba osobiście czuła się bardziej bezpieczna.

Poradnik do OOBE

Jak najlepiej zapamiętywać sny? Jak najlepiej inkubować marzenia senne? Jak  najłatwiej uzyskiwać częste świadome śnienie? Przede wszystkim zawsze z rana starajcie przypomnieć sobie wszystkie sny, jakie odbyliście ostatniej nocy. W miarę możliwości nie wstawajcie z łóżka przez około 30 minut i przypominajcie sobie fragmenty snów. Co istotne, nawet jak pamiętacie dany fragment projekcji, to odtwarzajcie go w głowie na nowo. Przypominajcie sobie emocje towarzyszące danym scenom. Dzięki temu nie tylko będziecie w stanie przypominać sobie pozostałe fragmenty projekcji, ale także, nawet w przypadku, gdy nie uda nam się przypomnieć czegokolwiek, proces ćwiczenia pamięci trwa, ponieważ odtwarzając coś, co znamy, przywołujemy wszystkie obrazy, wrażenia, odczucia dużo dokładniej. Zwykłe stwierdzenie faktu, iż odbyliśmy marzenia senne, to za mało. Ważne, aby z poziomu podświadomości „odnaleźć” jak najwięcej danych i przesączyć je przez poziom świadomości. Dzięki temu nasza świadomość będzie rosła i coraz więcej informacji na temat snów będzie przez nas zapamiętywana (także, coraz szybsze przypominanie sobie fragmentów snu). Dodatkowo w związku z rosnącą świadomością będziemy coraz częściej odzyskiwać świadomość po drugiej stronie. Coraz bardziej będziecie władać „astralem”, w związku z czym narzucanie tematyki związanej z danym snem będzie dla was tylko kwestią wyrażenia intencji. Na koniec dobra rada. Od około 4 nad ranem postarajcie się budzić co godzinę i następnie od razu kładźcie się spać. Dzięki temu wasz umysł będzie bardziej rozbudzony, co da mu większą szansę na zapamiętanie snu czy też na odzyskanie świadomości. Tym bardziej , że nad ranem uruchamiamy w sobie fazę śnienia, w której wyświetlane są marzenia senne.

PS. Z LD bardzo łatwo wejść stan OOBE. Żeby wejść w paraliż przysenny wystarczy podczas snu uderzyć w coś gwałtownie, np. w ścianę, lub w przypadku odczuwania strachu można wskoczyc do lustra lub do telewizora itp., dobry jest też sposób, w którym musimy kręcić się wokół własnej osi. W takim przypadku ,  także najczęściej przerywamy strukturę snu i wchodzimy w paraliż.
Czy stawiając karty płatnie, traktujecie Tarota jako dodatkowe źródło zarobku, czy też jest to wasze jedyne źródło utrzymania? Przy dużej liczbie klientów wróżenie potrafi być naprawdę męczące. Mnie osobiście ciężko by było pogodzić „zwykłą pracę” z obsługiwaniem klientów. Bywały dni, gdy byłem naprawdę wyczerpany natłokiem problemów, z jakimi się stykałem. Sami też wiecie, jacy ludzie potrafią być w stosunku do nas... Poza tym, w tym wszystkim chodzi również o efektywność wykonywanej pracy. Człowiek po całym dniu harówy nie jest zazwyczaj zdolny do tego, by osiągnąć wysoki stopień skupienia niezbędny do przepowiadania przyszłości jakąkolwiek metodą. Wielu zgłaszającym się do nas osobom pasują często takie godziny, w jakich akurat dany wróżbita wykonuje swoje obowiązki zawodowe. Te wszystkie czynniki bardzo ograniczają nas w pozyskiwaniu klientów. Dochodzi do sytuacji, gdy jedynie sporadycznie sięgamy po karty w celu pomocy drugiej osobie. Moim zdaniem przy tak rzadkim kontakcie z kartami trudno jest nam utrzymywać wysoką formę i umiejętności, przez co ja w całości poświęciłem się Tarotowi. Co o tym sądzicie?
Mniej więcej w tym samym czasie zacząłem wróżyć płatnie. Co prawda wcześniej niejednokrotnie próbowałem zająć się Tarotem zawodowo i zawsze udawało mi się coś zarobić, ale jedynie raz na jakiś czas. W pewnym momencie poznałem kobietę, która dała mi wiele rad na to, jak zostać profesjonalnym wróżem. Po wcieleniu w życie porad znajomej interes ruszył pełną parą. Na moje konto dość systematycznie zaczęły wpadać spore sumy pieniędzy. W końcu po raz pierwszy w życiu czułem się, jak osoba niezależna pod względem finansowym. Stać mnie było praktycznie na wszystko, na co miałem ochotę. Kupiłem drogiego laptopa na raty, opłacałem treningi sportowe w dwóch różnych miejscach, jadałem często na mieście, oraz sporo imprezowałem. Czułem się wolnym człowiekiem, lecz wiele rzeczy, niestety, rozpraszało mnie. Atmosfera w moim domu była fatalna. Sytuacja ta wynikała z wciąż nie słabnącego problemu alkoholowego mojego brata. Awantury, wynikające z zaistniałego stanu rzeczy, były na porządku dziennym. Wszechobecny hałas w znacznym stopniu utrudniał mi pracę. Dodatkowo moi klienci przychodzili z naprawdę ciężkimi sprawami, którymi byłem mocno obarczany. Często rozmowy z nimi były trudne, bo mówili w sposób strasznie chaotyczny i zdecydowanie za bardzo emocjonalny. Oczywiście rozumiałem ich zachowanie, jednakże niejednokrotnie zdarzało się, że przychodziło mi pracować z przypadkami głębokich nerwic, a nawet chorób psychicznych. Niestety, negatywne energie były przenoszone na mnie. Nie była to lekka i przyjemna robota. Czułem, jak momentalnie uchodziły ze mnie siły witalne. Bywało też, że niektórzy z klientów nie potrafili przyjmować do wiadomości podawanych przeze mnie odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Często reagowali złością i agresją skierowaną w stronę mojej osoby. Oczywiście nie zabrakło także licznych hejtów lecących ze strony internautów. Czepiali się mnie ateiści, ezoterycy, katolicy - dosłownie wszyscy. Byłem wyzywany od oszustów, heretyków, satanistów, a także - w przypadku konkurencji - od amatorów. Dochodziło do kłótni ze starszymi tarocistami na różnych forach internetowych. Niektórzy podsumowywali tę sytuację jako konflikt pokoleń. A mnie po prostu nie podobało się zbyt sztywne podejście do tematu ze strony tych osobników.


W pewnym momencie wystąpiłem w telewizji internetowejPorozmawiajmy.tv . Mówiłem o podróżach astralnych oraz kartach Tarota. Po udziale w programie zaczęło napływać do mnie mnóstwo wiadomości ze strony widzów. Co rusz na swej drodze spotykałem prawdziwych natrętów. Dręczyli mnie potężnymi ilościami pytań, nie szanując mojego wolnego czasu i prywatności. Nierzadkie były też "porady" jaśnie oświeconych mistrzów duchowych, polegające na próbie wmówienia mi jedynie słusznej drogi reprezentowanej przez nich.